Ideałem jest gdy rodzina patchworkowa tworzy jedną, wielką zgraną ekipę. Byli małżonkowie dogadują się między sobą, z aktualnymi partnerami swoich byłych, a każda ze stron traktuje dzieci swoich nowych partnerów jak swoje. No i właśnie, o te dzieci chodzi w dzisiejszej rozmowie, bo to one wydają się być w całym tym układzie najważniejsze. Co jeśli droga do sielanki jest długa a wręcz niemożliwa? Gdy partner nie potrafi zaakceptować dzieci swojej drugiej połowy - boi się, czuje dystans... ?