W toczącym się sporze o wyższość taksówek nad przewoźnikami (lub odwrotnie), przywołuje się nierzadko wątek uczciwości przy wyliczaniu kosztu przejazdu. To ma być atut amerykańskiej firmy: klient szybko dowiaduje się, ile zapłaci, nie ma miejsca na niespodzianki, oszustwa, awantury - tym zarządza maszyna, więc jest bezpieczniej, prokonsumencko. Tyle teoria. W praktyce może być tak, że kierowcy znaleźli sposób na oszukanie algorytmów."Twoje bezpieczeństwo zawsze jest naszym priorytetem" – tak brzmi hasło jednego z przewoźników. Pani Anna z Warszawy ma na ten temat jednak inne zdanie. Kobieta, która była klientką, zleciła firmie przewóz swojego sprzętu fotograficznego wartego ponad 40 tys. zł. Kierowca zakończył przejazd, pobrał opłatę, a ślad po narzędziu pracy naszej rozmówczyni zginął. Sprawę zgłoszono policji. Jak się okazało, historia pani Anny nie jest odosobniona.