Wspólnie imprezowali, wspólnie postanowili wrócić do domu. Nie dość, że samochód nie miał ważnego ubezpieczenia OC, to kierowca prowadził pod wpływem alkoholu – miał 1,8 promila . Doszło do wypadku, podczas którego pasażer – Dariusz B. - doznał poważnych obrażeń. Był kilkakrotnie hospitalizowany i stracił możliwość wykonywania zawodu. Dlatego zwrócił się do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o rentę i odszkodowanie. Ten przyznał mu 30 tys. złotych, ale uznano, że Dariusz B. jest współwinny wypadkowi, ponieważ wiedział, że wsiada do samochodu z nietrzeźwym kierowcą. Wypłacono mu wiec tylko połowę tej sumy. Dariusz B. odwołał się do Sądu Okręgowego. Ten co prawda podniósł kwotę zadośćuczynienia do 140 tys. zł, ale utrzymał połowiczną współwinę Dariusza B. i nakazał wypłacono 70 tys. Mężczyzna nie chciał się pogodzić z takim wyrokiem i sprawą zajął się Sąd Apelacyjny, który nie tylko podzielił zdanie Sądu Okręgowego co do współwiny pasażera – ale dodatkowo obniżył odszkodowanie do 50 tysięcy złotych. Dariusz B. i ubezpieczyciel odwołali się więc do Sądu Najwyższego. Jednak Sędzia podtrzymał wyrok Sądu Apelacyjnego. Stwierdził, że Dariusz B.: „nie tylko nie odwodził Józefa B. od prowadzenia pojazdu, lecz po uprzednim wspólnym spożyciu alkoholu zgodził się na wspólną jazdę, stwarzając dla siebie istotne niebezpieczeństwo. Do blisko 50 wypadków doszło w trakcie długiego majowego weekendu na drogach Warszawy i całego Mazowsza. Zginęły w nich trzy osoby, a ponad 60 zostało rannych. Zatrzymano prawie 300 pijanych kierowców.