O panu Marku Szymaszku mówią: Szaman z Lubziny. Sam o sobie mówi, że jest gościem z krainy osobliwości. Trzydzieści lat temu w swoim niewielkim domu zaczął budować muzeum kultury Indian. Sam tworzy pióropusze z marabutów, indiańskie ozdoby, rytualne bębny na których zresztą sam gra. Nie każdemu otwiera drzwi do swojej pracowni